Rzeź warszawskiej Woli. Zbrodnia bez kary.

Victims_of_Wola_Massacre
Pomordowana ludność warszawskiej Woli.

5–7 sierpnia 1944 roku – miała miejsce kulminacja eksterminacji mieszkańców warszawskiej dzielnicy Wola dokonanej przez oddziały SS i policji niemieckiej, choć pierwsze mordy miały miejsce już od pierwszego dnia wybuchu powstania warszawskiego. Szacuje się, że ofiarą rzezi padło od 30 tys. do 65 tys. polskich mężczyzn, kobiet i dzieci. Była to prawdopodobnie największa jednorazowa masakra cywilów dokonana w Europie w czasie II wojny światowej, a zarazem największa w historii pojedyncza zbrodnia popełniona na narodzie polskim. Sprawcy masakry na Woli m.in. Erich von dem Bach-Zelewski i Heinz Reinefarth, nie zostali po wojnie pociągnięci do odpowiedzialność karnej, ponieważ Amerykanie odmawiali ich ekstradycji do Polski.

Wybuch powstania warszawskiego 1 sierpnia 1944 roku został potraktowany przez niemieckich nazistowskich przywódców jako doskonała okazja do rozwiązania „polskiego problemu”. Podczas narady, która odbyła się wieczorem lub następnego dnia rano, Hitler wydał Himmlerowi oraz szefowi sztabu generalnego Naczelnego Dowództwa Wojsk Lądowych (OKH), generałowi Heinzowi Guderianowi, ustny rozkaz zrównania Warszawy z ziemią i wymordowania wszystkich jej mieszkańców. Zgodnie z relacją SS-Obergruppenführera Ericha von dem Bach-Zelewskiego, którego mianowano dowódcą sił wyznaczonych do stłumienia powstania, rozkaz brzmiał następująco

„każdego mieszkańca należy zabić, nie wolno brać żadnych jeńców. Warszawa ma być zrównana z ziemią i w ten sposób ma być stworzony zastraszający przykład dla całej Europy”[1].

Z kolei szef sztabu von dem Bacha, SS-Brigadeführer Ernst Rode, zeznał po wojnie, że SS-Oberführer Oskar Dirlewanger – dowódca jednej z jednostek skierowanych walki z powstaniem – otrzymał od Himmlera napisany odręcznie ołówkiem rozkaz, w którym Reichsführer-SS zapowiadał mu w imieniu Hitlera, że Warszawa zostanie zrównana z ziemią, a sam Dirlewanger jest upoważniony „zabijać kogo zechce, według swego upodobania”[2].

Rozkaz Hitlera o zniszczeniu Warszawy otrzymali również dowódcy niemieckiego garnizonu w Warszawie. SS-Oberführer Paul Otto Geibel, Dowódca SS i Policji (SS- und Polizeiführer) na dystrykt warszawski, zeznał po wojnie, że już wieczorem 1 sierpnia Himmler polecił mu telefonicznie: „niech pan zniszczy dziesiątki tysięcy”[3]. Rozkaz Hitlera obowiązywał jednak nie tylko podległe Himmlerowi formacje SS i policji, lecz również jednostki Wehrmachtu.

Od pierwszych godzin powstania oddziały niemieckiego garnizonu Warszawy dopuszczały się licznych zbrodni wojennych[4]. Wzięci do niewoli powstańcy byli rozstrzeliwani, rannych dobijano. Doszło także do pierwszych mordów na ludności cywilnej. Do ich rozpoczęcia nie był konieczny specjalny rozkaz Hitlera, gdyż generał Reiner Stahel jako dowódca garnizonu warszawskiego miał prawo „zastosować wszelkie środki w stosunku do ludności cywilnej w Warszawie, konieczne dla utrzymania spokoju, bezpieczeństwa i porządku”[5].

Zbrodnie popełniane przez Niemców na Woli nie miały początkowo na celu całkowitej eksterminacji ludności dzielnicy, lecz stanowiły raczej akty doraźnego odwetu za wybuch powstania. Ofiarą egzekucji padali przede wszystkim mężczyźni podejrzewani o udział w walkach[6]. Wczesnym popołudniem 1 sierpnia, a więc jeszcze przed godziną „W”, Niemcy dokonali zbiorowej egzekucji przy ul. Sowińskiego 28 (róg ul. Karlińskiego). W odwecie za wcześniejszą potyczkę ze zmierzającymi na punkty zborne żołnierzami AK rozstrzelano w tym miejscu ośmiu przypadkowo schwytanych polskich mężczyzn[7]. Z kolei na samym początku walk powstańczych niemiecka piechota wsparta czołgami zaskoczyła rozwijające się na Kole zgrupowania poruczników „Ostoi” i „Gromady” z Obwodu AK „Wola”. Po rozbiciu polskich oddziałów Niemcy urządzili obławę na ulicach Koła, dobijając rannych oraz mordując wziętych do niewoli żołnierzy AK[8][9]. 1 sierpnia Niemcy zabili także kilku cywilnych mieszkańców domu przy ul. Okopowej 20[10] oraz podpalili dom „Piekiełko” przy ul. Wolskiej 165, rozstrzeliwując przy tym sześciu polskich mężczyzn[11].

Ze względu na liczebną i techniczną przewagę wroga oddziały Obwodu AK „Wola” nie zdołały zdobyć większości wyznaczonych im celów. Tylko część dzielnicy znalazła się przejściowo pod kontrolą powstańców. Brzemienny wpływ na przebieg walk prowadzonych na Woli miał fakt, iż przez tę dzielnicę przechodziła jedna z najważniejszych arterii komunikacyjnych miasta, tj. trasa Wolska – Chłodna – Elektoralna – Senatorska – most Kierbedzia (tzw. arteria wolska). Począwszy od godzin porannych 2 sierpnia niemieckie oddziały frontowe próbowały odblokować tę newralgiczną arterię, na skutek czego już na samym początku powstania polskie oddziały na Woli zostały uwikłane w zacięte walki obronne[12]. Nieprzyjaciel z każdym dniem nasilał swoje ataki, dopuszczając się przy tym licznych zbrodni na jeńcach oraz ludności cywilnej. Wola miała okazać się jedną z tych dzielnic Warszawy, gdzie jeszcze przed przybyciem zorganizowanych przez Himmlera „sił odsieczy” Niemcy dopuścili się największych naruszeń prawa wojennego[13].

Między 1 a 4 sierpnia walczący na Woli żołnierze Dywizji Pancerno-Spadochronowej „Hermann Göring” zamordowali ok. 400 wziętych do niewoli powstańców, w tym wielu rannych[14]. Jednocześnie jednostki tej dywizji, wsparte przez żołnierzy 608. Pułku Ochronnego, systematycznie wypędzały z budynków mieszkalnych polską ludność cywilną, dopuszczając się przy tym mordów, grabieży i gwałtów na kobietach[15]. Mordowano za pomocą granatów[16]17][18][19].

Walczące na Woli oddziały niemieckie nagminnie wykorzystywały polskich cywilów, w tym kobiety i dzieci, w charakterze „żywych tarcz” osłaniających natarcia piechoty lub czołgów. Schwytanych Polaków zmuszano także do rozbierania barykad w ogniu walki. Jako pierwsze tę zbrodniczą taktykę zastosowały w Warszawie oddziały Wehrmachtu, a dopiero później jednostki SS i policji. 2 sierpnia żołnierze dywizji „Hermann Göring” użyli 50 przywiązanych do drabiny Polaków jako osłony dla czołgów nacierających na powstańcze pozycje w rejonie ul. Okopowej. Był to pierwszy zarejestrowany w czasie powstania przypadek wykorzystania polskich cywilów w charakterze „żywych tarcz”.

Bundesarchiv_Bild_101I-695-0412-15,_Warschauer_Aufstand,_Zivilisten
Cywilna ludność dzielnicy pędzona ul. Wolską.

Z kolei następnego dnia, gdy niemieckie czołgi zaatakowały powstańcze barykady na ul. Wolskiej, przed kolumną pancerną popędzono gromadę mężczyzn i kobiet mających służyć jako osłona pojazdów i siła robocza do rozbierania barykad. Atak został zatrzymany; część zakładników udało się powstańcom odbić, wielu innych poniosło jednak śmierć w krzyżowym ogniu. W godzinach przedpołudniowych silna kolumna pancerna, należąca do dywizji „Hermann Göring”, ponownie uderzyła wzdłuż ul. Wolskiej. Przed czołgami pędzono jako osłonę około 300 polskich cywilów (kobiety i mężczyzn). Niemieckiej kolumnie udało się przedrzeć przez powstańcze barykady, a następnie ulicą Towarową i Alejami Jerozolimskimi dotrzeć w okolice mostu Poniatowskiego. Dopiero tam uwolniono ocalałych zakładników.

SS-Gruppenführer Heinz Reinefarth w otoczeniu Kozaków na ul. Wolskiej.

Wkrótce przybyły z Poznania  niemieckie posiłki, wśród nich były:

– Improwizowana grupa policyjna z Kraju Warty pod dowództwem SS-Gruppenführera Heinza Reinefartha (dwie i pół kompanii zmotoryzowanej policji, kompania zmotoryzowanej żandarmerii, kompania SS „Röntgen”, batalion podchorążych z V oficerskiej szkoły piechoty);

– Pułk Specjalny SS „Dirlewanger” dowodzony przez SS-Oberführera Oskara Dirlewangera. Jednostka ta specjalizowała się dotąd w prowadzeniu brutalnych akcji pacyfikacyjnych na tyłach frontu wschodniego. Większość jej żołnierzy stanowili niemieccy kryminaliści powyciągani z więzień i obozów koncentracyjnych, którym obiecano ułaskawienie w zamian za walkę dla III Rzeszy.

– Brygada Szturmowa SS RONA dowodzona przez SS-Brigadeführera Bronisława Kaminskiego, formacja kolaboracyjna złożona w większości z Rosjan, Ukraińców i Białorusinów. Po wybuchu powstania spośród żołnierzy brygady sformowano pułk szturmowy pod dowództwem majora Iwana Frołowa.

– 608. Pułk Ochronny dowodzony przez pułkownika Willi Schmidta.

– dwa bataliony azerbejdżańskie: kaukaski batalion z Oddziału Specjalnego „Bergman” oraz 1. Batalion 111. Pułku „Dönmec”.

Kulminacja rzezi na Woli

5 sierpnia o godzinie 6. wojska niemieckie przystąpiły do generalnego szturmu na Wolę, pierwszą warszawską dzielnicę na swej drodze. Wobec miażdżącej przewagi nieprzyjaciela, dysponującego czołgami, artylerią, pociągiem pancernym i lotnictwem, powstańcy byli zmuszeni do wycofania się z części dzielnicy w kierunku wschodnim, w kierunku dzielnic centralnych.

Fabryka Franaszka. Dół z prochami zamordowanych mieszkańców Woli.

Na zdobytym przez Niemców terenie 5 sierpnia rozpoczęła się bezprzykładna masakra ludności cywilnej. Walec śmierci toczył się od zachodnich rubieży Woli wzdłuż ulic Wolskiej i Górczewskiej. Szwadrony śmierci zaopatrywane były ze specjalnych wozów pancernych w amunicję i zapasowe lufy do karabinów maszynowych. Masakrze przyglądał się ze stanowiska dowodzenia w pobliżu ul. Wolskiej i Syreny kat Woli gen. Heinz Reinefarth.

Egzekucje miały charakter masowy i zorganizowany. Towarzyszyły im bestialstwa i gwałty. Nie oszczędzano nikogo – ludzi starszych, dzieci, kobiet, lekarzy, księży. Posuwające się w głąb Woli niemieckie oddziały zostawiały za sobą ciała tysięcy pomordowanych. Zbrodnie miały miejsce prawie w każdym wolskim domu, fabryce, parku, na większości ulic, w podwórzach, bramach. Rabowano i podpalano domy.

Fabryka „Ursus” – miejsce kaźni blisko 6 tys. mieszkańców Woli.

Największe rozmiary akcja eksterminacyjna przybrała w tych rejonach Woli, które od pierwszych godzin powstania znajdowały się pod kontrolą Niemców. Zbiorowym egzekucjom towarzyszyły gwałty na kobietach i dziewczynkach oraz masowa grabież[20][21]. Cywilów, których nie zamordowano od razu, pędzono w charakterze „żywych tarcz” na powstańcze barykady. Dzień ten przeszedł do historii Woli jako „czarna sobota”.

Niemcy nie oszczędzili również wolskich szpitali. W niedużej odległości od siebie, w rejonie ulic Wolskiej, Płockiej, Żytniej i Karolkowej znajdowały się cztery szpitale: Wolski, Karola i Marii, św. Łazarza i św. Stanisława.

W Szpitalu Wolskim przy ul. Płockiej 26, esesmani z grupy Recka (Reinefarth). W gabinecie zastrzelili dr. Piaseckiego, prof. Janusza Zeylanda i kapelana szpitalnego ks. Kazimierza Ciecierskiego. Pozostały personel oraz większość chorych i rannych wypędzono do zabudowań fabrycznych na Moczydle, gdzie, po oddzieleniu kobiet, zastrzelono w zbiorowej egzekucji wszystkich mężczyzn, blisko 400 osób.Wyprowadzone ze szpitala chore oraz kobiety z personelu popędzono do prowizorycznego obozu na Jelonki. W szpitali pozostał dr Zbigniew Woźniewski oraz pominięta w pośpiechu w paru pomieszczeniach grupa prawie 100 chorych i rannych, razem z jedną siostrą szarytką i dwiema salowymi. Chorych tych już później nie ruszano i razem z przybyłymi 6 i 7 sierpnia chorymi i personelem ze Szpitala Karola i Marii stanowili zalążek działającego do końca Powstania i wypędzenia ludności z Warszawy szpitala etapowego dla ewakuowanych szpitali i ludności z innych dzielnic

Do szpitala św. Łazarza wszedł 1. batalion 111 pułku „Azerbejdżan” i 2. batalionu „Bergman”. Wsławiły się wyjątkowym okrucieństwem w czasie działań na Woli w pierwszych dniach sierpnia 1944 roku. Ludność Warszawy nazywała ich Ukraińcami, Mongołami lub Kałmukami. Rozpoczęła się rzeź rannych, chorych, personelu i ich rodzin, a także szukającej w szpitalu schronienia ludności wolskiej, wśród której znajdowało się wiele dzieci. Strzelano z broni maszynowej do piwnic przez okna, wrzucano granaty, wyprowadzanych ludzi zabijano strzałami w tył głowy. W szpitalu zginęło ok. 1.200 osób, niektóre spłonęły żywcem w podpalonych po rzezi budynkach. Dzięki interwencji leczonych w szpitalu rannych żołnierzy niemieckich około 50 osób personelu medycznego odprowadzono do Szpitala św. Stanisława, Zamordowano kilku lekarzy, a także ok. 30 pielęgniarek świeckich i zakonnych oraz sanitariuszek służby powstańczej, w tym dziesięć 16-, 17-letnich harcerek.

Liczbę ofiar „czarnej soboty” na Woli  na 5 sierpnia, Władysław Bartoszewski oceniał na ponad 20 tys. Polaków[22]. Zdaniem Antoniego Przygońskiego liczba ofiar dokonanej tego dnia masakry sięgnęła 45 500. Ten sam autor oceniał liczbę ofiar 6 sierpnia na około 10 tys. Polaków, a 7  sierpnia 3800 Polaków[23].

Ludność cywilna Woli zgromadzona w kościele św. Wojciecha.

W związku z planami wysiedlenia ludności Warszawy neogotycki kościół św. Wojciecha przy ul. Wolskiej 76 został zamieniony na punkt zborny, w którym polska ludność miała oczekiwać na transport do obozu przejściowego w Pruszkowie. Według danych niemieckich tylko między 6 a 10 sierpnia przez kościół przeszło około 90 tys. wysiedleńców. Panujące w kościele warunki były fatalne – panował ogromny tłok, brakowało wody, żywności oraz pomocy lekarskiej dla rannych i chorych. Wysiedleńcy byli zmuszeni załatwiać potrzeby naturalne wewnątrz kościoła. Uwięzionych w kościele Polaków traktowano przy tym z wielką brutalnością. Na porządku dziennym było bicie, szykanowanie oraz grabież. Młode kobiety i dziewczęta były uprowadzane z gmachu i gwałcone[24][25][26].

Wysiedleńcy pędzeni pieszo do obozu w Pruszkowie.

Począwszy od 8 sierpnia tempo akcji eksterminacyjnej wyraźnie zmalało. 12 sierpnia Bach jeszcze bardziej złagodził rozkaz Hitlera poprzez wydanie zakazu mordowania polskich mężczyzn-cywilów[188]. Obok przesłanek natury militarnej wzięto wówczas pod uwagę również aspekt ekonomiczny. Na tym etapie wojny III Rzesza nie mogła sobie bowiem pozwolić na zmarnowanie tak wielkiego rezerwuaru potencjalnej siły roboczej.

Eksterminacja ludności Woli dokonana przez oddziały Reinefartha i Dirlewangera była bezpośrednim następstwem oraz wykonaniem rozkazów Hitlera i Himmlera, nakazujących zburzenie Warszawy i wymordowanie wszystkich jej mieszkańców.

Po wyzwoleniu Warszawy na terenie Woli prowadzone były prace ekshumacyjne. Wielki pogrzeb prochów mieszkańców dzielnicy odbył się 6 sierpnia 1946. Tego dnia, po żałobnej mszy w śródmiejskim kościele Najświętszego Zbawiciela, uroczyście pochowano pomordowanych na Cmentarzu Powstańców Warszawy. Trumny zawierały od 8 do 12 ton prochów ludzkich, zebranych z miejsc straceń na ulicach, skwerach i podwórkach Woli, a także z okolic Pawiaka, ruin getta warszawskiego, siedziby Gestapo w al. Szucha oraz Instytutu Radowego na Ochocie.

Ekshumacja poległych i pomordowanych w kwietniu i maju 1945 r.

Szczątki ofiar powstania warszawskiego – zazwyczaj anonimowych cywilów – były grzebane na Cmentarzu Powstańców Warszawy do początku lat 50. Obecnie pod kurhanem, na którym w 1973 roku postawiono Pomnik „Polegli Niepokonani”, pogrzebanych jest nawet do 12 ton ludzkich prochów (odpowiada to liczbie ok. 40–50 tys. zamordowanych.

Ustalenie dokładnej liczby ofiar ludobójstwa dokonanego na Woli nie było możliwe ze względu na spalenie większości zwłok przez Niemców oraz niewielką liczbę ocalałych świadków, którzy mogliby wskazać nazwiska zamordowanych (w trakcie rzezi ginęły bezimiennie całe rodziny). Jako pierwszy próby ustalenia przybliżonej liczby ofiar podjął się Antoni Przygoński. W swej pracy z 1980 roku obliczył on, iż w czasie rzezi Woli zostało zamordowanych ponad 65 tys. Polaków, z czego 59 400 miało zginąć w dniach 5-7 sierpnia. Przygoński opierał się przy tym m.in. na wcześniejszych ustaleniach Stanisława Płoskiego i Ewy Śliwińskiej, a także na wynikach przedwojennych i powojennych spisów ludności, które wskazywały, iż między styczniem 1938 a majem 1945 liczba mieszkańców Woli zmniejszyła się z 84 424 do 19 964, tj. o ponad 64 tysięcy.

W niektórych źródłach liczba ofiar rzezi Woli szacowana jest na około 50 tys. Zdaniem Adama Borkiewicza, Władysława Bartoszewskiego oraz Krzysztofa Dunina-Wąsowicza w sierpniu 1944 roku zamordowano na Woli około 38 tys. Polaków. Joanna K.M. Hanson oceniała, że liczba ofiar rzezi oscylowała między 30 tys. a 40 tys. Komendant Główny AK, generał Tadeusz Komorowski ps. „Bór”, szacował, iż liczba zamordowanych sięgnęła 30 tys.. Maria Turlejska, Marek Getter i Andrzej Janowski szacowali ją na co najmniej 20 tys. Z kolei zdaniem zachodnioniemieckiego historyka Hansa von Krannhalsa w trakcie rzezi Woli zamordowano jedynie ok. 10 tys. – 15 tys. polskich cywilów.

Pomnik ofiar rzezi Woli, znajduje się na skwerze przy rozwidleniu Alei „Solidarności” i ulicy Leszno.

Na skutek podpaleń i wysadzeń dokonywanych przez oddziały niemieckie uległo zagładzie 81% zabudowy mieszkalnej Woli. Z powodu dewastacji i grabieży zrujnowany został także wolski przemysł. W latach 50. i 60. na Woli prowadzono intensywne wyburzanie ruin, na których miejscu stanęły nowe osiedla mieszkaniowe. Dawną zwartą zabudowę, częściowo drewnianą i zazwyczaj nieprzekraczającą wysokości 2-4 pięter, zastąpiło zbiorowisko luźno stojących bloków mieszkalnych (często 7-9 kondygnacyjnych lub wyższych). W ten sposób na skutek wymordowania i wypędzenia ludności Woli, wojennych zniszczeń oraz powojennych zmian urbanistycznych wygląd i charakter dzielnicy uległy niemal całkowitemu przeobrażeniu. Przedwojenna Wola ze swą oryginalną specyfiką i folklorem przestała istnieć

Erich von dem Bach-Zelewski (1899 – 1972) – dowodzący wojskami niemieckimi podczas rzezi na warszawskiej Woli.

Żaden ze sprawców ludobójstwa dokonanego na Woli nie został po wojnie pociągnięty do odpowiedzialności karnej. Kilka miesięcy po zakończeniu działań wojennych Erich von dem Bach-Zelewski został aresztowany przez Amerykanów. Podczas procesu norymberskiego złożył szereg zeznań obciążających nazistowskich przywódców, dzięki czemu USA odmówiły później jego ekstradycji do Polski. W lutym 1947 pojawił się jedynie na krótko w Warszawie, aby wystąpić jako świadek na procesie gubernatora dystryktu warszawskiego, Ludwiga Fischera.

W 1951 roku sąd denazyfikacyjny w Monachium skazał go na 10 lat więzienia, lecz połowę kary uznano za odbytą, a wykonanie pozostałej części ograniczyło się do aresztu domowego. Wkrótce von dem Bach zamieszkał we wsi Eckersmühlen koło Norymbergi i podjął pracę jako nocny stróż.

W 1958 roku został aresztowany pod zarzutem udziału w morderstwie jednej z ofiar „nocy długich noży” i trzy lata później skazany na karę 4,5 roku pozbawienia wolności. W 1962 roku von dem Bach ponownie stanął przed sądem, tym razem pod zarzutem zamordowania kilku niemieckich komunistów. Wymierzono mu wówczas karę dożywotniego więzienia. Zmarł w szpitalu więziennym Monachium-Harlaching w marcu 1972 roku. Nigdy nie został osądzony za zbrodnie popełnione podczas tłumienia powstania warszawskiego.

Heinrich Friedrich Reinefarth, (1903 – 1979) – jeden ze sprawców rzezi na Woli podczas powstania Warszawskiego.

SS-Gruppenführer Heinz Reinefarth nie został ekstradowany do Polski, gdyż nie wyraziły na to zgody okupacyjne władze amerykańskie. W latach 1951–1967 pełnił funkcję burmistrza miasta Westerland na wyspie Sylt; od 1958 roku zasiadał także w landtagu kraju związkowego Szlezwik-Holsztyn. Dopiero w 1961 roku wszczęto przeciw niemu śledztwo w związku ze zbrodniami popełnionymi w Warszawie przez podległe mu oddziały.

Rozpoczęte w 1963 roku sądowe postępowanie przygotowawcze zostało jednak po czterech latach umorzone przez sąd we Flensburgu ze względu na rzekomy „brak wystarczających dowodów winy” (Reinefarth otrzymał dodatkowo odszkodowanie w wysokości 100 tys. marek) W 1967 roku Reinefarth zakończył karierę polityczną i rozpoczął pracę jako adwokat, pobierając jednocześnie generalską rentę. Zmarł w maju 1979 roku – nieukarany za zbrodnie popełnione w Warszawie.

W związku ze śledztwem toczącym się przeciw Reinefarthowi niemiecka prokuratura przesłuchała w latach 1962–1964 blisko tysiąc niemieckich oficerów i żołnierzy walczących na Woli w sierpniu 1944 roku. Mimo iż wielu z nich można było zarzucić co najmniej współudział w dokonywanych wówczas zbrodniach, żaden nie został postawiony przed sądem. W dodatku wielu członków grupy policyjnej Reinefartha zajęło po wojnie odpowiedzialne stanowiska w aparacie państwowym RFN. Szef sztabu Reinefartha – podpułkownik Kurt Fischer – pracował jako nadkomisarz policji w Erbach w Hesji. Günther Bock, dowódca pododdziału policji w grupie Reinefartha, pełnił funkcję szefa policji w kraju związkowym Szlezwik-Holsztyn. Fritz Werner, dowódca kompanii w batalionie podchorążych z V oficerskiej szkoły piechoty w Poznaniu, pracował po wojnie jako sędzia i wykładowca akademicki. Mimo protestów organizacji grupujących ofiary nazizmu objął nawet stanowisko prezesa Federalnego Sądu Administracyjnego.

Oskar Dirlewanger {1895 -1945)

Niektórzy ze sprawców rzezi Woli zginęli jeszcze w trakcie wojny lub wkrótce po jej zakończeniu. SS-Oberführer Oskar Dirlewanger zmarł w czerwcu 1945 roku w Altshausen w Badenii-Wirtembergii. Jego śmierć nastąpiła w niewyjaśnionych do końca okolicznościach, niedługo po tym, jak został aresztowany we francuskiej strefie okupacyjnej. Najprawdopodobniej został rozpoznany przez byłych polskich jeńców i zakatowany na śmierć.

Losy SS-Hauptsturmführera Alfreda Spilkera nie są znane. Według niektórych źródeł zginął w lutym 1945 roku podczas obrony cytadeli poznańskiej lub w austriackim Krems nad Dunajem. W 1961 roku sąd w Kilonii uznał go formalnie za zmarłego.

Szymon Datner określił rzeź Woli jako „jedną z najkrwawszych kart w dziejach martyrologii narodu polskiego”. Zdaniem Piotra Gursztyna rzeź Woli była prawdopodobnie największą jednorazową masakrą ludności cywilnej dokonaną w Europie w czasie II wojny światowej, a zarazem prawdopodobnie największą w historii pojedynczą zbrodnią popełnioną na narodzie polskim.

Autor: Jacek Czubacki


źródło: Stowarzyszenie Pamięci Powstania Warszawskiego 1944 – Rzeź Woli

Przypisy:

[1]. Jerzy Sawicki: Zburzenie Warszawy. Zeznania generałów niemieckich przed polskim prokuratorem członkiem polskiej delegacji przy Międzynarodowym Trybunale Wojennym w Norymberdze. Warszawa: Instytut Wydawniczy „Kolumna”, 1949, s. 41

[2].  J. Sawicki, 1949, s. 104.

[3].  Datner i Leszczyński (red.): Zbrodnie okupanta w czasie powstania warszawskiego w 1944 roku (w dokumentach). Warszawa: wydawnictwo MON, 1962.,  s. 418.

[4].  Antoni Przygoński: Powstanie warszawskie w sierpniu 1944 r. T. I i II. Warszawa: PWN, 1980., s. T. I 240–241.

[5] Adam Borkiewicz: Powstanie warszawskie. Zarys działań natury wojskowej. Warszawa: Instytut Wydawniczy PAX, 1969, s. 83.

[6]. Piotr Gursztyn: Rzeź Woli. Zbrodnia nierozliczona. Warszawa: Wydawnictwo DEMART SA, 2014, s. 70.

[7]. Katarzyna Utracka: Powstańcze miejsca pamięci. Wola 1944. Warszawa: Urząd Dzielnicy Wola m.st. Warszawy, 2009, s. 64.

[8]. Adam Borkiewicz: Powstanie warszawskie. Zarys działań natury wojskowej. Warszawa: Instytut Wydawniczy PAX, 1969, s. 67.

[9]. A. Przygoński, s. T. I 148

[10]. A. Borkiewicz 1969, s. 53.

[11]  Datner i Leszczyński 1962, s. 26.

[12]. Jerzy Kirchmayer: Powstanie Warszawskie. Warszawa: Książka i Wiedza, 1984, s. 245–247.

[13]. Joanna K. M. Hanson: Nadludzkiej poddani próbie. Ludność cywilna Warszawy w powstaniu 1944 r. Warszawa: Czytelnik, 2004, s. 44.

[14]. A. Przygoński 1980, s. T. I 239.

[15].[16]. Przygoński 1980 ↓, s. T. I 249.

[17]. Datner i Leszczyński 1962 ↓, s. 30–31.

[18]. Ludność cywilna 1974, s. T. I. Cz. 1. 334.

[19]. Borkiewicz 1969 ↓, s. 105.

[20] Ludność cywilna 1974, s. T. I. Cz. 1. 273, 277–278.

[21]. Gursztyn 2014, s. 154–155, 336–338.

[22]. Bartoszewski 2008, s. 56.

[23]. Przygoński 1980, s. T. I 316.

[24].Gursztyn 2014, s. 206 i 219.

[25]. Datner i Leszczyński 1962, s. 220.

[26]. Ludność cywilna 1974, s. T. I. Cz. 1. 285.

Literatura:

Władysław Bartoszewski: Prawda o von dem Bachu. Warszawa–Poznań: Wydawnictwo Zachodnie, 1961.

Adam Borkiewicz: Powstanie warszawskie. Zarys działań natury wojskowej. Warszawa: Instytut Wydawniczy PAX, 1969.

Szymon Datner, Kazimierz Leszczyński (red.): Zbrodnie okupanta w czasie powstania warszawskiego w 1944 roku (w dokumentach). Warszawa: wydawnictwo MON, 1962.

Piotr Gursztyn: Rzeź Woli. Zbrodnia nierozliczona. Warszawa: Wydawnictwo DEMART SA, 2014.

Joanna K. M. Hanson: Nadludzkiej poddani próbie. Ludność cywilna Warszawy w powstaniu 1944 r. Warszawa: Czytelnik, 2004.

Jerzy Kirchmayer: Powstanie Warszawskie. Warszawa: Książka i Wiedza, 1984.

Antoni Przygoński: Powstanie warszawskie w sierpniu 1944 r. T. I i II. Warszawa: PWN, 1980.

Jerzy Sawicki: Zburzenie Warszawy. Zeznania generałów niemieckich przed polskim prokuratorem członkiem polskiej delegacji przy Międzynarodowym Trybunale Wojennym w Norymberdze. Warszawa: Instytut Wydawniczy „Kolumna”, 1949.

Katarzyna Utracka: Powstańcze miejsca pamięci. Wola 1944. Warszawa: Urząd Dzielnicy Wola m.st. Warszawy, 2009.

Dzieje Woli. Warszawa: Państwowe Wydawnictwo Naukowe, 1974.

Ludność cywilna w powstaniu warszawskim. T. I i II. Warszawa: Państwowy Instytut Wydawniczy, 1974.

Wiadomości z Polski. Plac Męczenników Warszawskiej Woli. „Niedziela”. 31/2000.

Dodaj komentarz