Recenzja książki „Czy to jest człowiek?”

Z cyklu książki, który warto przeczytać. Druga recenzja książki, którą przedstawiam na swoim blogu jest to „Czy to jest człowiek. Rozejm. Pogrążeni i ocaleni” autorstwa Primo Leviego. Opisano w niej przeżycia autora, będącego ofiarą niemieckiego obozu zagłady „Auschwitz-Birkenau”.

Primo Levi urodzony w Turynie był Włochem, żydowskiego pochodzenia, członek ruchu antyfaszystowskiego, który został zesłany do obozu w lutym 1944 roku. Po wojnie w 1947 roku wydał swoje wspomnienia obozowe . „Czy to jest człowiek”, które doczekały kilku wznowień i tłumaczeń w wielu językach. Po wstępnie selekcji trafił do podobozu Auschwitz-Monowitz na początku do budowy fabryki Buna. Następnie dzięki temu, że był wykształcenia chemikiem został zatrudniony w laboratorium chemicznym. Jego relacja z życia obozowego jest opisowa i rzeczowa z uwzględnieniem wiele szczegółów, wciąga czytelnika, który z czasem zaczyna się utożsamiać się z autorem.

Primo Levi jako wnikliwy obserwator obrazuje obozową rzeczywistość: niewolniczą pracę, ekstremalne warunki i codzienną walkę o przeżycie. Z jednej strony szczęśliwa ocalony, a z drugiej strony naznaczony przez piętno obozowe. Trapią człowieka i nie pozwalają mu zapomnieć co przeżył i doświadczył. Człowiek może wyjść z obozu, ale nie obóz z człowieka. Co oznacza, że gdy raz się doświadczy tego, to pozostaje się z tym do końca życia. Ta trauma miała wpływ na jego dalsze życie i myślenie. Autor przytacza fakty, dając świadectwo czym jest wojna, obóz i zetknięcie ze śmiercią. Książka jest do dziś aktualna i jest jednocześnie przestrogą, do czego może doprowadzić nienawiść do ludzi o odmiennej narodowości, religii czy poglądach.

Jest to ważne, ponieważ z rok na rok coraz więcej odchodzi autentycznych świadków II wojny światowej, którzy przeżyli koszmar wojny, co może dawać pole do popisu do manipulowaniu i fałszowanie historii. Zwłaszcza jest widoczne, gdy często się romantyzuje wojnę jako przygody, zapominając, czym jest naprawdę. Primo Levi zmarł w 1987 roku, lecz pozostawił świadectwo, które powinno być przestrogą i memento mori.

Autor recenzji: Jacek Czubacki

Jeśli podobał ci się zarówno ten wpis jak i inne to zachęcam do wspierania mojej pracy poprzez patronite. wejdź w link https://patronite.pl/historia-zapomniana/

Czy 11 listopada był od zawsze Świętem Niepodległości?

11 listopada co roku obchodzimy święto odzyskania niepodległości przez Polskę w 1918 roku. Jednak mało kto to zdaje sobie sprawę, że jest to data umowna. W zasadzie na dobrą sprawę również dobrze moglibyśmy świętować dzień 7 lub 14 listopada. Dzień 11 listopada był obchodzony ze środowiskami powiązanymi z Józefem Piłsudskim. Formalnie zostało ustanowione jako święto niepodległości w 1937 roku przez dyktaturę sanacji. Wcześniej różne organizacje i partie np. PPS, konserwatyści czy też monarchiści organizowały własne obchody. Z kolei Endecja nie miała swojej własnej daty do której mogłaby nawiązywać. Jest to pewna ironia, ponieważ współczesne środowiska narodowe obchodzą 11 listopada, które było świętem „piłsudczyków”. Przed wojną byłoby to nie do pomyślenia.

Czytaj dalej »

80. rocznica bitwy pod Lenino

Natarcie 1. Dywizji Piechoty pod Lenino 12-13 października 1943 r., fot. East News

12-13 października 1943 roku – na Białorusi pod wsią Lenino stoczono bitwę z udziałem polskiej 1. Dywizji Piechoty im. Tadeusza Kościuszki, dla której było to pierwsze starcie zbrojne z Niemcami na froncie wschodnim, w czasie II wojny światowej. Bitwa, która zakończyła się taktyczną porażką, miała większe znaczenie polityczne niż militarne. Kiedyś jej rocznica była w PRL obchodzona uroczyście jako Dzień Wojska Polskiego, a po 1989 roku została zapomniana. W ostatnich latach obecna polityka historyczna próbuję zdyskredytować, wymazać z pamięci cały wysiłek zbrojny i szlak bojowy żołnierzy Wojska Polskiego na froncie wschodnim. Oni też walczyli o Polskę tak jak ci walczący w Armii Andersa i Maczka na zachodzie, czy w AK.

Czytaj dalej »

80. rocznica powstania „Platerówek”

19 sierpnia 1943 roku w Sielcach nad Oką w Związku Radzieckim sformowano 1. Samodzielny Batalion Kobiecy im. Emilii Plater, w składzie 1. Korpusu Polskich Sił Zbrojnych w ZSRR. Od nazwy patronki jednostki Emilii Plater, były nazywane potocznie „Platerówkami”. W maju 1945 roku przeddzień zakończenia II wojny światowej ogółem w szeregach 1. I 2. Armii Wojska Polskiego służyło i walczyło około 9,3 tys. żołnierek

Czytaj dalej »

Ranny radziecki kot wśród ruin w 1943 roku

16 sierpnia 1943 roku. Ranny kot wśród ruin miasta Żyzdra w obwodzie kałuskim w ZSRR (obecnie Rosja, Autorem zdjęcia jest radziecki korespondent wojenny Michaił Sawin (1915-2006).

Miasto było okupowane podczas II WŚ przez wojska III Rzeszy od 5 października 1941 roku do 16 sierpnia 1943 roku. Wiosną i latem 1943 roku toczyły się zacięte walki na przedmieściach Żyzdry, które doprowadziły do jej wyzwolenie w połowie sierpnia. Tuż przed odwrotem niemieckie wojska systematycznie niszczyły miasteczko przez dwa tygodnie. Kwartał po kwartale, wysadzając w powietrze budynki mieszkalne, cerkwie, zatruwając studnie oraz zaminowując drogi i pola uprawne. Ludność cywilną przymusowo deportowano w głąb Niemiec. Michał Sawin przed wybuchem wojny był robotnikiem jednej z fabryk w Moskwie. Podczas służby wojskowej przeszedł kurs fotoreportażu. Dzięki temu publikował relacje z frontu przez całą wojnę. Po zakończeniu II WŚ pracował dla tygodnika „Ogoniok”, aż do emerytury w 1995 roku. Sawin, gdy przybył ze swoją jednostką wojskową do Żyzdry zastał opustoszałe zgliszcza. Nie znaleziono nikogo żywego oprócz kota postrzelonego w ucho, który został później opatrzony. Dalsze losy zwierzęcia nie są znane. Prawdopodobnie zostało adoptowane.

Autor wpisu: Jacek Czubacki