Południca – letni demon

poludnica_by_martaemilia-1
Południca ,autorka: MartaEmilia.deviantart.com

Południca czasem nazywana przypołudnicą, była według wierzeń słowiańskich złośliwym i morderczym demonem polujący latem na tych, którzy niebacznie w samo południe przebywali w polu. Skąd się wzięła? Jak wyglądała? Jak polowała na swoje ofiary? Zapraszam do lektury! 

Przedstawiano ją pod postacią odzianej na biało młodej dziewczyny lub starej kobiety o surowej bladej twarzy z rozpuszczonymi w nieładzie włosami. Południce bywały duszami zmarłych kobiety tuż przed lub w trakcie ślubu, bądź wkrótce po weselu. W rękach trzymały zazwyczaj drąg, ożóg lub sierp, którymi potem dręczyły swoje ofiary. Zazwyczaj towarzyszyła jej sfora siedmiu czarnych psów.

Jeśli w bezwietrzny dzień łany zbożna nagle zaczynały falować to było jasne, że południca jest tuż tuż. Szczególnie lubiła przebywać wśród łanów łubinu. Zabijała ona w pełnym słońcu, przeważnie dorosłych kosiarzy oraz pracujących oraczy. Nie było przeciw niej obrony – należało po prostu w okolicy południa unikać przebywania na polu a już szczególnie drzemki na polu. Śpiący był bowiem szczególnie pożądaną ofiarą. Południca nie lubiła cienia, więc dobrze było przesiedzieć południe w cieniu drzew – tam demon nie miał dostępu.

Południce słynęły ze swojej niechęci do dzieci, które porywały z pola , szczując swoimi psami albo łapiąc i zakopując żywcem w ziemi. Nosiły porwane dzieci w workach. Niekiedy zadowalała, gdy ofiary doznały omdlenia, bólu głowy i mięśni. Śpiących potrafiły tak obić we śnie, że gdy się obudzili nie byli w stanie samemu podnieść się z ziemi. Niektóre południce lubowały się w zadawaniu cudacznych zagadek od których uzależniały życie swoich ofiar. Często zabijała lub okaleczała swoje ofiary, a śpiących dusiła. Niekiedy napadem południcy tłumaczono udar słoneczny. Młodych żniwiarzy kusiły zaś obietnicami zabawy i rozkoszy, a następnie zmuszały do iskania się z wszy i zjadania robactwa.

poludnica-kosciotrupy-makota-art
Południca jako postać starej kobiety z bladą białą, trupią twarzą, źródło: makota.art.pl

Wierzono, że Południce zbierały się w grupach żeby tańczyć swój demoniczny taniec. Osoba, która zbyt bardzo się zapatrzyła na falujące w pełnym słońcu „panny” zostawała porwana do wspólnego tańca po czym umierała najczęściej z wycieńczenia nie mogąc im dotrzymać kroku. O południcach mówiono wiele i różnie, wszystko natomiast zależało od regionu i tego czym zajmowali się ludzie. Spotykano je najczęściej w okolicach pól uprawnych gdyż motyw kłosów i ziaren zbóż, nie wiedzieć czemu, jest im nieodzowny. Latem snuły się one po polach lub przesiadywały na miedzach, które były ich ulubionym miejscem.

Po żniwach można je spotkać w snopkach zżętego zboża ale wraz z pierwszymi chłodami rozwiewały się na wietrze aby powrócić dopiero następnego lata. Demony polne przybierające postać biało ubranej, starej i brzydkiej kobiety z głową i twarzą skrytą w chustach lub obwiązaną płóciennymi pasami. Lokalna fantazja dodawała jeszcze pewne specyficzne szczegóły.

W Sieradzkiem – cienkie nogi porośnięte sierścią lub piórami, w Rawsku – długie, zwiędłe piersi wyłożone na wierzch rozchełstanej koszuli, w Łęczyckiem – czerwone oczy, olbrzymie krwistoczerwone usta i długi język. Natomiast na terenach Podlasia, Rzeszowszczyzny i w Lubelskiem południce przedstawiano jako młode i ładne dziewczęta, o rozpuszczonych włosach, ubrane w białą koszulę lub nawet chodzące całkiem nago, które pokazywały się młodym parobkom w upalne południe i namawiały ich do grzechu, co powodowało przerwanie pracy na polu. A ponieważ południce zabierały chłopcom wszystkie siły, potem nie byli w stanie dobrze i wydajnie pracować. W skrajnym przypadku potrafiły one załechtać na śmierć złapanego w południe młodzieńca.

poludnica____harvester_of_souls_by_paolatuazon
Południca atakuja żniwiarza, autor: PaolaTuzon.deviantart.com

Diabeł południowy – tak bowiem określano południce w niektórych regionach – napadał też na samotnych żniwiarzy, pasterzy i przechodzących miedzą, łamał im ręce i nogi, wpędzał w obłęd, powodował inne ciężkie choroby. Dlatego w lecie omijano drogi polne, uznawane za „ścieżki południc”, unikano samotnego przebywania w polu w południe, a przede wszystkim wystrzegano się długiego odpoczynku lub zaśnięcia w pobliżu łanu pszenicy lub żyta.

Demon ten, jeśli udało mu się podejść do śpiącego w polu człowieka, dotknąć go lub pocałować, mógł ukraść, wypić lub spalić mu serce, co oczywiście prowadziło do niechybnej śmierci. Południce lęgły się z dusz kobiet, które zmarły już po swoich zaręczynach ale przed ślubem lub krótko po nim. Podania słowiańskie głoszą też, że pojawia się ona (wyobrażana jako kobieta, duch kobiety) w okolicach południa a rodzi się z ludzkich łez i potu oracza.

Wiara w południce obecna była w północnej części Słowiańszczyzny (Łużyce, Czechy, Słowacja, Polska, Ruś). Prawdopodobnie południca wywodzi się od antropomorficznego wiru powietrznego. Wiry te szczególnie często tworzą się latem w godzinach ,,przypołudniowych” i mogło to po części spowodować charakterystyczne wierzenia w demony, pojawiające się o tej porze, co zwiastowało nadchodząca burze. Południe jest w wierzeniach wielu ludów odpowiednikiem dla demonicznej godziny północnej, jako pory największego natężenia złowrogiej mocy. Podobnie godziny ,,okołopołudniowe”, zwłaszcza letnie, uważa się za czas demonów, duchów i bóstw. Południce po żniwach chowają się pod ziemię i tam zapadają w sen zimowy, który trwa aż do czerwca – wtedy budzą się, by móc znów dokuczać żniwiarzom..


Literatura

Andrzej Kempiński: Encyklopedia mitologii ludów indoeuropejskich. Warszawa: Iskry, 2001

Jerzy Strzelczyk: Mity, podania i wierzenia dawnych Słowian. Poznań: Rebis, 2007

Barbara i Adam Podgórscy: Wielka Księga Demonów Polskich – leksykon i antologia demonologii ludowej. Katowice: Wydawnictwo KOS, 2005

5 uwag do wpisu “Południca – letni demon

  1. Zabespieczenie przed udarem cieplnym i słonecznym. Odwodnienie i upał są niebespieczne. Kto pracował przy zniwach tradycyjnych z kosą i wiązaniem snopkow ten wie co to znaczy .
    Nawet konie nie wytrzymywały godzin od 12 do 14 , pamietam , . jak mi zdechł koń przy podorywce w sierpniu, przkroczylem czas o 10 minut i 12 .10 koń jeden z trzech upadł i zdechł,To był mój bład , ojciec nakazywał punktua;nie zchodzic z pola.

    Polubione przez 2 ludzi

    • Jak widać głupie to to nie było! Jak ktoś raz dostał udaru, od słońca, przy pracy, nie tylko na polu, to wie dlaczego „południca” miła nie była. Bardzo podoba mi się ta strona, a zwłaszcza, że autor stosuje przypisy i podaje źródła! PZDRWM

      Polubione przez 1 osoba

  2. Tak rozbudowane przedstawienie postaci tylko po to, żeby powiedzieć „nie pracuj w słońcu, bo ci łeb przygrzeje” i do tego tak rozpowszechnione terytorialnie? Nie kupuję tego. Śmierć tuż przed ślubem, zboże – to jest klucz.

    Polubienie

Dodaj komentarz